W ostatnich tygodniach słowa audiowizualna usługa medialna na żądanie oraz skróty VOD i KRRiT przewinęły się dosyć intensywnie przez teksty adresowane m.in. do twórców internetowych. Największa burza przeszła szczególnie nad głowami twórców prowadzących swoje kanały na YouTube. Ale zamieszanie dotyczące zgłoszenia do wykazu prowadzonego przez Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji dotyczy nie tylko youtuberów. Nad obowiązkiem wpisu zastanawiają się również twórcy kursów online, w których zawarte są nagrania wideo i audio. Zastanawiają się także podcasterzy. No to jak jest z tym wpisem? Kogo on dotyczy, a kto może się nim nie przejmować?
Nie pierwszy to raz, gdy ustawodawca wprowadza nowe przepisy, bez konsultacji ze wszystkimi zainteresowanymi, a w chwili, kiedy zaczynają obowiązywać, robi się dym. A robi się, bo na etapie pisania ustawy nie pomyślano nawet, jakie wątpliwości pojawią się nie tylko wśród samych obywateli i przedsiębiorców, ale… także urzędników. Lakoniczne wyjaśnienia przewodniczącego oraz rzeczniczki KRRiT wcale nie rozwiały wątpliwości. Dlatego dziś spróbujmy pochylić się nad nowymi przepisami i znaleźć odpowiedzi na pytania, kto powinien się zgłosić do wykazu, z czym wiąże się takie zgłoszenie i co grozi, jeśli się tego nie zrobi, a podlega się takiemu obowiązkowi.
Skąd to całe zamieszanie
Zamieszaniu wokół wpisu do KRRiT winna jest nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji. Chodzi o ustawę z dnia 11 sierpnia 2021 r. o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy o kinematografii. Nowelizacja ta wynika z kolei ze znowelizowanej Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) o audiowizualnych usługach medialnych z 14 listopada 2018 r. Nowe przepisy wprowadziły nie tylko nowe obowiązki podmiotów dostarczających audiowizualne usługi medialne, ale rozszerzyły definicję tych usług, co sprawiło, że teraz podmiotami je dostarczającymi stało się dużo więcej przedsiębiorców, w tym niektórzy youtuberzy.
Kogo dotyczy obowiązek zgłoszenia do wpisu KRRiT
Zacznijmy od lektury art. 47ca ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji. Możemy w nim przeczytać: Podmiot dostarczający audiowizualną usługę medialną na żądanie dokonuje zgłoszenia o wpis do wykazu prowadzonego w systemie teleinformatycznym zapewniającym bezpieczeństwo danych osobowych w nim przetwarzanych zgodnie z zasadą integralności i poufności przez Przewodniczącego Krajowej Rady nie później niż 14 dni przed dniem rozpoczęcia jej udostępniania publicznego.
No i wiemy teraz, że każdy podmiot dostarczający audiowizualną usługę na żądanie powinien zgłosić się do wykazu KRRiT na minimum 14 dni przed dniem udostępnienia publicznie takiej usługi. A co mają zrobić Ci twórcy, którzy swoje usługi opublikowali, zanim nowa regulacja weszła w życie? Jeśli jesteś twórcą takich usług i podlegasz obowiązkowi wpisu do wspomnianego rejestru, to termin minął Ci 1 lutego 2022 r. Ale bez paniki. Wróćmy na razie do tego, czy w ogóle ten obowiązek musisz spełnić.
Czy jesteś podmiotem, który świadczy audiowizualną usługę medialną?
I tu właśnie przysłowiowy pies jest pogrzebany. Co prawda, mamy we wspomnianej ustawie definicję audiowizualnej usługi medialnej, ale konia z rzędem temu, kto ją przeczyta i powie: wiem, o co chodzi. Ale po kolei. Definicja ustawowa brzmi tak:
Art. 4 pkt 6a) audiowizualną usługą medialną na żądanie jest usługa medialna świadczona w ramach prowadzonej w tym zakresie działalności gospodarczej, polegająca na publicznym udostępnianiu audycji audiowizualnych na podstawie katalogu ustalonego przez podmiot dostarczający usługę;
Wpis obowiązkowy tylko dla przedsiębiorców
To, co jest jasne, to że podmiotem świadczącym taką usługę może być tylko przedsiębiorca prowadzący działalność w tym zakresie. I tak, drogą eliminacji odpadają nam tutaj wszyscy twórcy, którzy prowadzą swoje kanały, na których publikują swoje filmy i na nich nie zarabiają, albo zarabiają niedużo. Co to znaczy? Powyższa definicja mówi tylko o tych podmiotach, które prowadzą działalność, a zgodnie z art. 5 Prawa przedsiębiorców „nie stanowi działalności gospodarczej działalność wykonywana przez osobę fizyczną, której przychód należny z tej działalności nie przekracza w żadnym miesiącu 50% kwoty minimalnego wynagrodzenia”. Zatem nawet jeśli zarabiasz na reklamach na swoim kanale YouTube, ale miesięczny przychód nie przekracza połowy tzw. minimalnej krajowej w danym roku (w 2022 r. 50% minimalnej krajowej to 1505 zł), a dodatkowo nie masz zarejestrowanej działalności gospodarczej (i nie miałaś jej w ciągu ostatnich 60 miesięcy), to nie musisz zgłaszać wpisu do KRRiT.
Inaczej mówiąc, jeśli łapiesz się na możliwość prowadzenia działalności nierejestrowej, nie musisz się rejestrować. Potwierdzają to wypowiedzi szefa oraz rzeczniczki prasowej KRRiT. Ale uwaga, ten limit przychodów dotyczy nie tylko przychodów z Twojego kanału YT. Obejmuje wszystkie przychody z działalności nierejestrowej. Jeśli zarabiasz nie tylko na reklamach YT, ale na przykład dodatkowo sprzedajesz ebooka, albo zarabiasz na afiliacjach – to do miesięcznego limitu wliczasz także te przychody.
I co wtedy, gdy na przykład na ebooku i afiliacjach miesięcznie zarobisz 1400 zł, a z Adsensa na YouTube 200 zł? W takiej sytuacji przekroczysz miesięczny limit przychodów i masz 7 dni na zarejestrowanie się w CEIDG jako przedsiębiorca. A co wtedy z obowiązkiem wpisu do KRRiT? Tu KRRiT już się nie wypowiedziało. Jednak biorąc pod uwagę dotychczasowe oświadczenia przedstawicieli KRRiT, wydaję się, że taki obowiązek niestety w chwili przekroczenia miesięcznego limitu przychodów, bo staniesz się osobą wykonującą działalność gospodarczą.
Nie zarabiasz, nie zgłaszasz
Co tam jeszcze możemy wyłuskać sobie z tej definicji? Wiemy już, że obowiązek jest dla prowadzących działalność gospodarczą. Dodatkowo czytamy, że chodzi o działalność „w tym zakresie”. Co to znaczy? Nie wiadomo dokładnie. Raczej nie chodzi o to, że w PKD działalności masz określone PKD wskazujące na publiczne udostępnianie omawianych usług. Chodzi raczej o to, czy na takich treściach rzeczywiście zarabiasz (np. masz przychody z wyświetlania reklam, polecania produktów sponsorowanych, uczestnictwa w programach afiliacyjnych, recenzji za produkty, czy jeszcze innych umów pozwalających zarabiać Ci na Twoich produkcjach audiowizualnych). Takie stanowisko potwierdza KRRiT. Więcej na ten temat w wypowiedzi rzeczniczki prasowej KRRiT, Teresy Brykczyńskiej dostępnej na stronach PAPu.
Tylko usługi udostępniane publicznie
Czy każde wideo lub audio udostępniane w Internecie czyni ze mnie podmiot świadczący audiowizualną usługę medialną i sprawia, że mam obowiązek zgłoszenia do KRRiT? – takie pytanie zadają sobie także twórcy kursów online oraz programów edukacyjnych i członkowskich (tzw. membershipów) udostępnianych na platformach edukacyjnych, w których duża część materiałów to właśnie filmy wideo i nagrania audio. Spokojnie. Jeśli sprzedajesz takie kursy lub programy, Ciebie to raczej nie będzie dotyczyć, podobnie jak administratorów zamkniętych grup i forów.
Z publicznym udostępnieniem mamy do czynienia w sytuacji, gdy treści są udostępnione w taki sposób, by mogły się z nimi zapoznać postronne, nieokreślone indywidualnie osoby. Inaczej mówiąc, treść taka musi być kierowana do nieoznaczonego grona odbiorców. Warunek ten spełnia np. film udostępniony publicznie na YT lub Vimeo (ale film udostępniony w opcji „prywatnie” lub tylko dla osób, które otrzymają linka, już nie). Nie spełniają tego warunku również kursy online, programy membershipowe, platformy edukacyjne, ani panele klienta, do których mają dostęp tylko osoby, które zapłaciły za taką usługę, dostały ją w barterze lub do testowania.
Czym jest audycja audiowizualna
W przypadku radia, czy telewizji raczej nie będziemy mieli wątpliwości. W końcu stamtąd ta forma wyszła… ale rozlała się na Internety, m.in. za sprawą omawianej nowelizacji. Wcześniej nikt się nie przejmował, czy robi audycję, czy po prostu prowadzi swój kanał w mediach społecznościowych. No ale mamy nowelizację. I można by tu teraz zacząć rozkminkę, czy to, co tworzysz jest audycją czy nie. Ale od razu Cię do tego zniechęcę, bo bazując na treści ustawy, to nawet prawnicy mają z tym problem, narzekając na brak precyzji ustawodawcy. Dlaczego tak jest?
Może działa tu „powiedziała baba babie”, czy bardziej dyplomatycznie ujmując, „zadziałał głuchy telefon”. Organy europejskie tworząc dyrektywę, miały pewien zamysł, jakąś ideę i cele do spełnienia. Krajowy ustawodawca z kolei ma obowiązek wdrożyć wskazówki z dyrektywy w ustawach krajowych. Do tego dochodzą interesy krajowego ustawodawcy a także poszczególnych sektorów. Nad ustawami pracują ludzie, którzy może i prawo znają, ale nie koniecznie w praktyce. A jak nawet znają w praktyce, to wycinkowo, nie biorąc pod uwagę całej branży, czy grupy, na którą nowe przepisy będą miały duży wpływ. A jeśli do tego dołożymy brak konsultacji z grupą zainteresowanych, to potem baba ma… ale placek… mało jadalny z resztą.
No dobra, ale co z tą audycją? Darujmy sobie rozważania, co nią jest a co nie. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ustami rzeczniczki prasowej, Teresy Brykczyńskiej, wyjaśniła sytuację – wcale nie poprzez rzeczową analizę przepisów prawnych (nie to że się czepiam), ale po prostu wypowiedź. Pozwolę sobie zacytować: „obowiązkiem objęta jest każda osoba publikująca materiały wideo na platformach udostępniania wideo – YouTube, TikTok, Twitch, Facebook itp. (czyli nagrywająca filmiki, videoblogi lub inne materiały wideo) i zarabiająca na tej usłudze np. na podstawie odpowiednich umów z reklamodawcami lub przedstawicielem platformy„.
Super, że przedstawiciele KRRiT próbują jakoś wyjaśniać sytuację, ale przy skali całego zamieszania, to trochę mało. I pytanie, czy taka wypowiedź jest dla nas, twórców wiążąca. Może i nie, ale na pewno pokazuje kierunek, w jakim KRRiT może pójść w swoich decyzjach.
Audycje udostępniane na podstawie katalogu
Nie wspomniano w tych wyjaśnieniach o nieszczęsnym katalogu, o którym mowa w ustawowej definicji przytoczonej powyżej. Co to znaczy „udostępnianie audycji audiowizualnych na podstawie katalogu ustalonego przez podmiot dostarczający usługę”? No tu prawnicy też mają kłopot, ale wniosek wyłania się taki, że jeżeli istnieje zbiór takich audycji (filmików), to mamy do czynienia z katalogiem. Ale czy dwa filmiki to już zbiór? Według prawideł matematycznych odpowiedź jest oczywista, według tych prawnych już mniej. I znowu poczekamy, aż życie pokaże. Ale spokojnie to pytanie będzie Cię nurtować dopiero, wtedy gdy na swoim kanale masz tylko te dwa, czy trzy filmiki i zrobią one zawrotna karierę, zarabiając dla Ciebie więcej niż na przysłowiowe waciki.
A tak ja poważnie… z audycjami udostępnianymi na podstawie katalogu będziemy mieli do czynienia wtedy, gdy udostępniony materiał będzie miał „sznyt redakcyjny”. A tak w skrócie, to chodzi o to, że Ty, jako twórca, masz wpływ, co w takich materiałach zawierasz i robisz to częściej niż sporadycznie czy incydentalnie. No dobra, a po naszemu? No cóż. Jeśli od czasu do czasu wrzucisz jakiś materiał, który stanowi jedynie materiał pomocniczy do twojego biznesu online, np. webinar, wideo z Q&A, czy odpowiedzi na tzw. FAQ, to raczej do wpisu nie będziesz musiała się zgłaszać.
Natomiast jeśli materiały publikujesz cyklicznie według określonego scenariusza i adresujesz je do nieokreślonego grona osób, a działalność taka stanowi tzw. core Twojego biznesu, no to spełnisz ten warunek jak nic (przypomnę warunek audycji w katalogu). Tak wiem, między jednym przykładem a drugim jest wiele kolorów tęczy i indywidualnych sytuacji takich twórców i czasem trudno będzie to jednoznacznie określić. Co zrobić? Jak już napisałam wyżej, czekamy… aż „życie pokaże”. KRRiT zapowiedziała, że na razie będzie edukować i instruować, ale prędzej czy później kary też się pojawią.
Nie tylko na platformach typu YouTube czy Vimeo
Wspominam tutaj o YouTube, ale sprawa dotyczy udostępniania na wszelkich możliwych platformach, a nawet własnych stronach internetowych. Dlaczego? Ano, bo ustawodawca europejski chciał stworzyć definicję, jak to się teraz modnie mówi, technologicznie neutralną. No i stworzył, a to oznacza, że podmiotem udostępniającym audiowizualne usługi medialne na żądanie będą nie tylko youtuberzy, ale także twórcy udostępniający takie materiały na innych platformach, serwisach, mediach społecznościowych czy własnej stronie internetowej.
Do brzegu
Długi ten tekst się zrobił, więc przejdźmy do podsumowań. Ale jak go podsumować, skoro tyle niejasności? No to spróbujmy pójść w checklistę. Ten rodzaj narzędzia jest szczególnie lubiany na onlajnach. Kliknij w grafikę poniżej i odpowiedz na pytania. Czy ta checklista rozwieje wątpliwości każdego twórcy treści VOD dotyczących obowiązku rejestracji? Nie. Ale części z nich na pewno pomoże nieco lepiej zrozumieć swoją sytuację i podjąć decyzję o zgłoszeniu do wpisu lub jego braku.
I jeszcze na koniec
Co grozi za brak zgłoszenia mimo obowiązku? Oczywiście kary. A co jeśli już teraz wiesz, że podlegasz obowiązkowi rejestracji i podlegałaś mu w listopadzie zeszłego roku, a termin minął 1 lutego 2022r. KKRRiT zachęca, by zgłosić się jak najszybciej. Zapowiada, że na razie nie będzie karać, ale niedługo zacznie wzywać do wpisania się do wykazu. Przynajmniej tak zapewnia rzeczniczka prasowa KRRiT.
Temat jest też, jak to mówią, rozwojowy. Dlaczego? Branża influencerów podkreśla, że nowe regulacje nie przystają do branży twórców internetowych. Same sieci partnerskie, które zrzeszają takich twórców, nie kwestionują obowiązku zgłoszenia do wpisu do wykazu platform udostępniających wideo. Jedne uważają, że twórcy powinni to zrobić samodzielnie, inne z kolei przejęły ten ciężar na siebie i same zgłosiły twórców zrzeszonych w ich sieciach. Więcej na ten temat przeczytasz na Wirtualnemedia.pl
A o co chodzi z tym podatkiem od VOD?
Dostawcy audiowizualnych usług medialnych zobowiązani są do opłacania specjalnego podatku. Chodzi o daninę na rzecz Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w formie 1,5% podatku płaconego kwartalnie. Na szczęście nie wszyscy są objęci tym obowiązkiem. Z podatku zwolnieni są mikro przedsiębiorcy (zatrudniający nie więcej niż 10 pracowników oraz osiągający przychód nie większy niż 2 mln euro).
To tyle w tym tekście. Nie wyczerpuje tematu, ale może choć odrobinę go wyjaśnia. Jeśli uważasz, że jest wartościowy i znasz kogoś, kto może być zainteresowany – koniecznie udostępnij go. Dziękuję.