Prowadzenie własnego biznesu to super sprawa, ale mało kto wie, ile dokładnie w takim biznesie się zarabia i co oznacza brutto, netto i na rękę. Do tego, jeśli taki ktoś nie lubi liczyć, to raczej słabo to wyjdzie. Będzie potrzeba wiele szczęścia, by się to wszystko spięło. A biznes budowany na czymś tak losowym, jak szczęśliwy traf, to ryzykowna gra. Lepiej wziąć sprawy w swoje ręce i zaplanować, jakie będziemy miały koszty oraz za ile, ile i jak często będziemy sprzedawać. Nawet jeśli na początku to będą jedynie szacunki i trochę wróżenie z fusów. Takie podejście znacznie ułatwi osiąganie dochodów na poziomie, który przyniesie nie tylko satysfakcję, ale również poczucie biznesowego bezpieczeństwa.
Liczenie to podstawowa kompetencja w biznesie, ważna już na etapie planowania. Czy widziałaś kiedyś biznesplan bez liczb? To nie był biznesplan. Nawet w bardzo prostych biznesplanach, np. tych przygotowywanych wg metody lean canvas (w skrócie, to taki 1.stronicowy plan biznesu) pojawiają się liczby. Ale żeby dobrze te liczby zaplanować (wielkość sprzedaży, liczbę klientów, koszty etc.), to trzeba wiedzieć, co oznaczają konkretne pojęcia jak np.: netto i brutto. Niby to wiemy, ale…
Brutto, netto i na rękę… czyli ile?
Posługujemy się na co dzień tymi określeniami, ale tak naprawdę, to jakie liczby się za nimi kryją? A kryć się mogą różne – wszystko zależy od konkretnej sytuacji, bo nie ma jednej wiążącej legalnej definicji, co te pojęcia dokładnie oznaczają. Liczby te będą wyglądały trochę inaczej w przypadku wynagrodzenia z umowy o pracę, a inaczej w przypadku wynagrodzenia pochodzącego z własnego biznesu. Blog Legalnie na onlajnie jest o biznesach online, więc pominę przykład umów o pracę, a skupię się na tym, co te kwoty oznaczają w przypadku prowadzenia działalności gospodarczej lub działalności nierejestrowej.
Zrozumienie tych pojęć i wiedza, jakie liczby za nimi idą, jest bardzo ważne, by wiedzieć, ile z tego wszystkiego (tego, co widać na fakturze lub w umowie) zostanie w Twojej kieszeni. Wyobraź sobie sytuację, że kwota na fakturze, która wydaje się całkiem atrakcyjna, po opłaceniu kosztów i podatkowych zobowiązań może oznaczać „zero” w portfelu. Albo jeszcze gorzej, może być tak, że będziesz musiała dopłacić do tego „biznesu”. Słabo, co? To jak? – zmotywowałam Cię do ogarnięcia tematu? To jedziemy. Przebrnęłam ja, przebrniesz i Ty.
Brutto i netto na fakturze
Ogólnie przyjęta definicja na gruncie podatku VAT mówi, że wartość brutto oznacza wartość sprzedanego towaru lub usługi, która uwzględnia wszelkie obciążenia (np. podatkowe). A tak praktycznie to brutto oznacza po prostu kwotę uwzględniającą podatek VAT. I idąc dalej tym tropem, kwota netto to wartość sprzedaży bez kwoty podatku VAT.
A jeśli ktoś woli na obrazkach, to proszę:
Jeśli chcesz prowadzić działalność nierejestrową i zastanawiasz się, czy VAT będzie Ciebie też dotyczył, to wiedz, że są sytuacje, że jednak tak. Zasady dotyczące podatku VAT są takie same dla działalności nierejestrowej, jak dla działalności gospodarczej, czyli tej zarejestrowanej w CEIDG. Ze względu na miesięczny limit przychodów, jaki Cię obowiązuje na działalności nierejestrowej, progu 200 tys. obrotu w roku nie przekroczysz, zatem możesz skorzystać z podmiotowego zwolnienia z podatku VAT. Jednak sprzedaż niektórych towarów lub usług (wyroby z metali szlachetnych, doradztwo to tylko dwa przykłady, a jest ich więcej i warto się z nimi zapoznać) wyklucza możliwość korzystania z tego zwolnienia. Jest jeszcze jedno zwolnienie z podatku VAT i nazywa się przedmiotowe zwolnienie VAT. Tutaj na odwrót – prowadzenie sprzedaży niektórych towarów lub usług (ustawa o VAT wymienia te przypadki) uprawnia do skorzystania z tego zwolnienia. Jeśli masz wątpliwości, czy to co planujesz sprzedawać w swoim biznesie, będzie wiązała się obowiązkiem pobierania VAT, skonsultuj się z księgową lub prawnikiem.
Ile to będzie na rękę?
Brutto, netto – to było proste, ale teraz sytuacja się nieco skomplikuje. Swoim przychodem z biznesu, niezależnie, czy w formie działalności gospodarczej czy działalności nierejestrowej, będziesz się musiała podzielić z urzędem skarbowym (i to kilkukrotnie), z ZUSem (jeśli masz obowiązek płacenia składek) a także ze swoimi podwykonawcami i firmami dostarczającymi Ci produkty i usługi, które kupujesz w związku z prowadzoną działalnością.
Od tego, czy planujesz i liczysz, zależeć będzie, ile pieniędzy – i czy w ogóle – zostanie na koniec w Twojej kieszeni. Ok, to wykorzystując przykład soczystych papryk, bierzemy teraz wszystkie te, które zostały po odliczeniu podatku VAT. Zostały nam zielone, ale niestety nie wszystkie należą do nas. Częścią musimy się podzielić, na przykład ponownie z urzędem skarbowym, ale nie tylko. Jaką częścią trzeba będzie się podzielić i jak to policzyć? Tu dochodzimy do tematu kosztów i odliczeń.
Co oznaczają koszty w biznesie
Oczywiście mniejsze podatki, ale także niższe dochody, a finalnie także zyski. Ale po kolei, omówmy tę kwestię na przykładzie sprzedaży za dany miesiąc. Mamy zatem nasz miesięczny przychód, czyli sumę wszystkich sprzedaży z danego miesiąca. To jest suma sprzedaży brutto. Jeśli nie jesteś tzw. VATowcem, to Twoja kwota brutto będzie się równała kwocie netto, bo nie doliczasz podatku VAT do ceny za usługę lub towaru, który sprzedajesz.
Teraz od kwoty netto (zielone papryki) powinnaś odliczyć koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodu (mogą to być np. biznesowe książki i kursy online, z których uczysz się prowadzenia biznesu, materiały, z których tworzysz swoje produkty lub potrzebujesz ich, by świadczyć usługę, opłaty za hosting, domenę oraz program do obsługi emailingu, reklamy na facebooku – to tylko niektóre przykłady kosztów). Na jakich dokładnie zasadach i w jakich częściach te koszty można odliczać dowiesz się od księgowej albo na przykład z programu do księgowości online, który – po wpisaniu wydatków w odpowiednie kategorie kosztów – wszystko odpowiednio rozliczy. Od uzyskanej kwoty odliczasz również składki ZUS na ubezpieczenia społeczne (składki zdrowotnej nie odliczasz), jeśli prowadzisz działalność gospodarczą.
Liczymy dochód
Od naszej kwoty netto odliczyłaś koszty oraz składki ZUS na ubezpieczenie społeczne. To, co Ci wyszło, to jest właśnie dochód. Dochód stanowi podstawę opodatkowania podatkiem PIT, czyli podatkiem od dochodu osób fizycznych. Na marginesie, skrót PIT pochodzi od angielskiego Personal Income Tax. Mając naszą podstawę opodatkowania, teraz liczymy podatek PIT. Wysokość tego podatku będzie zależała od wybranego rodzaju opodatkowania. Wspomniane rodzaje to mogą być zasady ogólne (czyli tzw. progi podatkowe), podatek liniowy lub ryczałt. Teraz zajmiemy się rozliczaniem podatku na zasadach ogólnych, ryczałtem oraz podatkiem liniowym.
Wracamy do naszej podstawy opodatkowania, czyli obliczonego dochodu. Od tej kwoty liczymy:
- w przypadku zasad ogólnych 17% (dla dochodu do wysokości 120 000 zł) oraz 32% (dla kwoty powyżej 120 000 zł)
- w przypadku podatku liniowego 19% od dochodu niezależnie od jego wysokości
W przypadku ryczałtu sytuacja wygląda inaczej. Do wyliczenia podatku dochodowego bierzemy cały przychód. Nie odliczamy kosztów. Podatek PIT w tym przypadku jest obliczany ryczałtowo od PRZYCHODU. Poszczególne rodzaje działalności mają różne stawki podatku. Listę stawek i inne przydatne informacje dotyczące tej formy rozliczania podatku znajdziesz TUTAJ
W przypadku podatku rozliczanego wg skali oraz podatku liniowego obliczenia dotyczące podatku dochodowego wyglądają tak:
PRZYCHÓD – KOSZTY = DOCHÓD (podstawa opodatkowania) x stawka podatku (17% lub 19%) = PODATEK DOCHODOWY
Jeśli Twój dochód wyniesie ponad 120 000 zł, to do kwoty 120 tys. zł liczysz 120 000 zł x 17%. A od nadwyżki (powyżej 120 tys. zł) liczysz 32%.
W przypadku ryczałtu obliczenia podatku dochodowego wyglądają tak:
PRZYCHÓD x stawka ryczałtu = PODATEK DOCHCODOWY
Zanotuj sobie kwotę, która Ci wyszła po tym działaniu.
To ile jest na rękę?
No właśnie, ile? Zaraz to obliczymy, ile tak naprawdę zostaje w Twojej kieszeni. Możesz to policzyć w skali miesiąca, kwartału albo i całego roku. Tak, czy siak, wypisz sobie takie kwoty, jak:
- przychód
- koszty uzyskania przychodów
- składka ZUS na ubezpieczenia społeczne (jeśli je masz obowiązek opłacać, ps. korzystając z ulgi na start nie płacisz tych składek, więc wpisz tutaj „zero”)
- składka ZUS na ubezpieczenie zdrowotne
I liczymy:
- Przychód minus Koszty minus składka ZUS (społeczne)
- Uzyskana kwota to Dochód, który stanowi podstawę opodatkowania
- Od podstawy obliczamy kwotę podatku (wg wzorów podanych powyżej)
- Od uzyskanej kwoty odliczamy składkę odliczaną ubezpieczenia zdrowotnego
- Uzyskana kwota to jest nasz podatek PIT
I dalej liczymy:
PRZYCHÓD – KOSZTY – Składki na ZUS (społeczne) – ZUS (zdrowotne) – PODATEK PIT = to, co zostaje „NA RĘKĘ”
Liczby, liczby, liczby i jeszcze… liczby
Sposób, w jaki przedstawiłam Ci w tym artykule zagadnienia kwot brutto i netto oraz tego, jak wyliczyć, ile zostaje „na rękę”, jest nieco uproszczony. Celowo nie poruszam tu wyjątków i dodatkowych zależności pomiędzy poszczególnymi kwotami, ani o takich rzeczach, jak kwota wolna od podatku. Dlaczego? Artykuł adresuję do osób, które są na początku drogi ze swoimi biznesami. A żeby nauczyć się biegać, trzeba najpierw opanować naukę chodzenia. Przedstawiłam Ci postawy, reszta przyjdzie z czasem i nabieranym doświadczeniem. Te podstawy wystarczą Ci, by obliczyć opłacalność planowanego lub raczkującego biznesu.
Wierzę, że choć trochę przybliżyłam Ci temat i zachęciłam do tego, by bardziej świadomie podchodzić do liczenia we własnym biznesie. To ważne także przy wycenianiu swojej pracy, czy to w formie usług, czy produktów fizycznych i niematerialnych (np. cyfrowych).
Bez księgowej ani rusz?
A czy pomoc księgowej na tym pierwszym etapie jest niezbędna? Na pewno jest trochę łatwiej. Zaczynając lub prowadząc solobiznes (czym jest taki biznes, przeczytasz w artykule: Kim jest Soloprenerka) zmagasz się z wieloma rzeczami. Przygotowujesz produkty, usługi, zajmujesz się stroną internetową, promocją i sprzedażą. Do tego ogarniasz media społecznościowe, zajmujesz się obsługą klienta oraz szukaniem nowych osób zainteresowanych zakupami u Ciebie. A do tego jeszcze te ZUSy i podatki. Pomoc dobrej księgowej w takiej sytuacji jest nie do przecenienia.
Nawet, jeśli zaczniesz współpracę z księgową, nie wypychaj tematu liczb zupełnie ze swojej głowy, bo jeśli nie będziesz znała i rozumiała liczb w swoim biznesie, nie ma mowy o prowadzeniu świadomego, zaplanowanego i satysfakcjonującego biznesu. Bez znajomości liczb nie da się podjąć dobrych decyzji, oszacować ryzyka, ani przygotować strategii rozwijania takiego biznesu.
I na koniec mały tzw. fun fact o mnie. Zawsze byłam świetna z matmy, ale na początku mojej drogi we własnym biznesie poległam właśnie na liczbach. Wcale nie dlatego, że nie umiałam ich policzyć, ale unikałam liczenia jak ognia, nie lubiłam zestawień, formularzy i druków do urzędów. Zajmowanie się liczbami w swoim biznesie – poza tym, że pozwala nam widzieć, co się dzieje w firmie – to osadza nas mocno na ziemi. Trudno z nimi dyskutować, a jedyne, co można zrobić, gdy nie wyglądają tak, jakbyśmy chciały, to zweryfikować swój plan działania, a może i strategię.
A Ty? Jaki masz stosunek do liczb w swojej firmie? Boisz się ich, unikasz, nie rozumiesz, a może oswoiłaś je i pracują teraz dla Ciebie? Daj znać w komentarzu.
Ach i jeszcze jedno, jeśli jeszcze nie zapisałaś się na NEWSLETTER, to koniecznie to zrób 🙂 Nie przegapisz podobnych tekstów.
Artykuł powstał w październiku 2019 i został zaktualizowany 18 marca 2022 r. ze względu na nowe przepisy (Nowy Ład).